piątek, 9 sierpnia 2013

52. dzień: 45 km. Dolina Prądnika i Kluczwody na regenerację

Santiago de Compostela 3706km (c) 250dni
Czerwony szlak przez Pękowice (c) 250dni
Dzisiaj kontynuowałam piątkowe, regeneracyjne wycieczki rowerowe. 
Już jakiś czas temu upatrzyłam sobie na mapie czerwony szlak z Krakowa prosto do Ojcowskiego Parku Narodowego. Dzisiaj nie było już tak ekstremalnie gorąco. O parametrach treningu nie będę się rozpisywać, bo miało być spokojnie, to i było - bardzo dbałam o to, żeby tętno nie przekraczało progu 2. strefy, nawet na podjazdach. 

Zjazd przez Kwietniowe Doły (c) 250dni
Prądnik Korzkiewski (c) 250dni
Uzbrojona w pełnego camelbaka, bidon z wodą i 2 mapy wyruszyłam z Krakowa. Pierwszy odcinek: ścieżka rowerowa wzdłuż Opolskiej, kilka świateł. Tuż za salonem Skody zjechałam w polną ścieżkę wzdłuż torów, by po kilku zakrętach trafić na ul. Pękowicką i czerwony szlak do Ojcowa. Po mapie sądziłam, że pierwsze kilometry przez Zielonki, Pękowice będą asfaltowe, a tymczasem nawierzchnia była bardziej... dla terenówek;) Więcej asfaltu przypadło w okolicach Giebułtowa, gdzie dołączył czarny szlak rowerowy. 

Ojcowski Park Narodowy (c) 250dni
Dolina Prądnika (c) 250dni
Szlak po opuszczeniu Krakowa niezauważalnie pnie się w górę. Po drodze wypatrywałam oznaczeń szlaku (nie było najgorzej), robiłam fotki, podziwiałam podmiejskie rezydencje i widoki. Bardzo malowniczy, szybki zjazd utwardzoną ścieżką przez Kwietniowe Doły i wreszcie jest, Dolina Prądnika. Wąska droga asfaltowa na zmianę z utwardzoną wije się w Dolinie, towarzysząc potokowi. Zielono. Cicho (od Skalskiej Drogi do Ojcowa zakaz ruchu). Chłód doliny i skałek.

Tu była granica Austria - Rosja (c) 250dni
Szlaki przez Dolinę Kluczwody (c) 250dni
Zanim dojechałam do Ojcowa, spotkałam zaledwie dwóch biegaczy. Trochę turystów kręciło się w Ojcowie. A tu tak pięknie, prawdziwy Park Narodowy:) Na ławeczce pod ośrodkiem OPN zjadłam drugie śniadanie (banan) i przyjrzałam się mapie, co by tradycyjnie pokombinować z drogą powrotną. Wpadła mi w oko dolina z rezerwatem po drugiej stronie drogi 94: Dolina Kluczwody. Wróciłam do Prądnika Korzkiewskiego, skąd odbijał niebieski szlak w kierunku Białego Kościoła. 

Dolina Kluczwody (c) 250dni
Dolina Kluczwody (c) 250dni
Ten szlak nie był już tak dobrze oznaczony, oczywiście zgubiłam się. Nadrobiłam sporo, kierując się na azymut przez pola w stronę Białego Kościoła. Było warto zgubić ten niebieski szlak! Dzięki temu miałam fantastyczny zjazd z Białego Kościoła w kierunku Wąwozu Zelkowskiego. Skrzyżowanie: w prawo Jaskinia Wierzchowska, a ja w lewo z czarnym szlakiem, który dalej poprowadził mnie piękną ścieżką na granicy Rezerwatu, przez całą Dolinę Kluczwody. Fotki ani w połowie nie oddają uroku tej okolicy! Ścieżka idealna na rower, jak również na bieganie (trasa prawie w całości zacieniona!), za wyjątkiem króciutkiego fragmentu kicania po skałkach i korzeniach.  Do tego kilka przejazdów przez potok:)

Szlaki Prądnik - Ojców
Szlaki Biały Kościół - Ujazd

Po dojechaniu do asfaltu przy Gackowej Baszcie, ulica Nad Strumykiem (ponoć oznaczona niebieskim szlakiem rowerowym...) prowadziła wciąż wzdłuż potoku Kluczwoda, aż do miejscowości Ujazd. 
Dalej Brzezie, tu już zwykły miejski ruch samochodowy, no i asfaltem do domu przez Rząskę i Balicką. 


Tu miał być niebieski szlak;)? (c) 250dni
Profil Dolina Prądnika Dolina Kluczwody
Po powrocie w pierwszej kolejności zwykle się rozpakowuję i myję, tym razem rzuciłam się na lodówkę, a właściwie jej zawartość;) 
Cieszę się nie tylko z samej wycieczki, ale też z tego, że udało mi się z pogodą: niecałe 2 godziny po moim powrocie nad Kraków nadciągnął burzowy front. 
A na mapie już wykryte kolejne dolinki do odwiedzenia:)